piątek, 5 kwietnia 2013

o.O

Jejciu jak mnie długo tu nie było ;o ale nie mogłam wejść bo zapomniałam e-mail ale już sobie przypomniałam mam nowy blog licze że będziecie obserwować i go odwiedzać



wtorek, 14 sierpnia 2012

;D

Heej.
To ja po krótkiej przerwie ;).
Już nie będę się tłumaczyć ale dziś dowiedziałam się o rzeczy na którą czekałam 9 miesięcy !
Chyba już wiecie o co chodzi ;D .
Moja ciocia wczoraj w nocy urodziła ;) i mam nowego braciszka Kubusia ;)
Może jutro ich odwiedze z mamą ale nie wiem bo jutro jest te święto i będę musiała jej napewno pomóc w pracu ahh ;( .

To do zaraz ;d
Paa ;3



wikuu.

wtorek, 7 sierpnia 2012

;(

Hej

Wiem że coraz rzadziej pisze ale nie wiem co ,
spotykałam się z koleżankami których też sporo nie widziałam bo były na koloniach i musiałyśmy sobie poopowiadać co sie działo ;D .

A tu pare piosenek które mi się spodobały ;D



 

 





Paa ;3



wikuu.

piątek, 3 sierpnia 2012

Love Story *.*

Było ciepło, promienie słońca grzały jak nigdy. Nikt nie przypuszczał, że w tym dniu mogło się coś stać... A jednak te dni miały coś w sobie pięknego i miłego... A w tym słoneczna miłość. Rankiem.... szybko uporał się ze sprzątaniem. Na godzinę 16 był już gotowy do wyjścia. Umówił się z... Chodził z nią ponad rok. Nie mógł bez niej żyć... Był umówiony kolo kawiarni. Gdy przyszła powitał ją serdecznym pocałunkiem.... zaproponowała mu spacer. Zgodził się. Spacerowali po parku rozmawiali, żartowali. Byli sobą tak zajęci, że nie zauważyli jak robi się ciemno?
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale ja Cię kocham.
- Ja też Cię kocham - powiedział i przytulił się do niej.
- Kocham Cię moja najdroższa. Jesteś tylko moja nikogo więcej.
To było piękne. Spotykali się często.
Zaczęła go unikać. On udawał, ze to nieprawda. Kochał ja i to go oślepiło. Wiedział że już ma innego. Była wtedy taka jakiej nie chciał znać. Któregoś dnia spotkali się na ulicy.
- Cześć- powiedziała.
Odpowiedział jej, ale glos jego drżał. Zrozumiała, że on wie o wszystkim. Bała się jakby zrobiła coś złego.
- Nie jestem taki jak o mnie myślisz. Kocham Cię i chce abyś była szczęśliwa, ale Ty tego nie chcesz. Niszczysz siebie i swoich przyjaciół, bo wierzysz tylko w siebie- mówił drżącym głosem.
Nie rozumiała jego słów. Chciała coś powiedzieć, ale z jego oczu płynęły łzy. I tak się rozstali...
Kiedyś był wiecznie wesoły dlatego nazywali go chłopakiem radości, a teraz to chłopak smutku....
- Co Ci jest?
Nie chciał powiedzieć.
- I tak mi nie pomożecie. Jestem w krainie smutku i tam pozostanę...
Po raz pierwszy widzieliśmy jego łzy. Kiedy wracaliśmy z zabawy... zaprosił nas do siebie. Położył się na tapczanie i zaczął mówić o różnych sprawach... nagle chwycił się za kark i zaczął jęczeć. Szybko zawiadomiliśmy pogotowie. Lekarz stwierdził atak serca z wyczerpania. Będzie żył jeszcze jeden dzień. Siedzieliśmy przy nim cały czas... odzyskał przytomność. Pierwsze słowo wypowiedziane przez... to prosił abym został tylko ja. Gdy wszyscy wyszli długo rozmawiał o niej.
- Dziś odejdę z tego świata... będę miał 18 lat...
Nie mógł mówić. Wymawiał tylko końcówki. Nie wiem czy z bólu czy dlatego, że musiał odejść - ale raczej z obu przyczyn.
- Pozdrów ja ode mnie. Nie zapomnij powiedzieć, że życie jest piękne i nikt go nie przełamie nawet moje łzy.
Powiedział jeszcze dwa zdania.
Nie gońcie jej za to, gdy będzie jej źle pomóżcie jej. Proszę was.
Do pokoju weszli wszyscy... mówił dalej.
- Mam 18 lat i trudno mi odejść tak daleko. Czy tak musi być?
Jego łzy lały się na poduszkę.
- Przełamałem wiele przeszkód, ale teraz jest ostatnia i najtrudniejsza. Odchodzę od was juz na zawsze nie zobaczymy się juz nigdy ale pamiętajcie, że kiedyś byłem pełny radości, a teraz jej nie mam. Gdy będę miał 20 lat powiedz jej niech położy na mój grób biały goździk i nie mówcie o niczym więcej. Czuje, że mnie cos ciągnie? Mamo kochana komu zrobiłem krzywdę? Tato kochany czy ja musze od was odejść? Ja chce żyć razem z wami. Nie chce umierać!
Trzymał kurczowo moja rękę. Płakał z bólu. Nagle puścił mnie i rzekł:
- Niestety, ale zapomnijcie o mnie. Nie martwcie się kochani. Życie się wam ułoży. Życzę wam szczęścia kochani, szkoda, że nie mogę się pożegnać z... Ona jest teraz daleko, ale to dobrze teraz napewno pocałowała swojego chłopaka tak jak mnie przed paroma miesiącami. Żegnaj.... Zegnajcie kochani i ja zawsze będę o was pamiętał. Zegnaj O... - nie skończył.
Umarł o 24. W tym dniu skończył 18 lat.
Przyjechałem do domu w drodze spotkałem ... Była wesoła jak zawsze.
Co jest? Wyglądasz jakbyś całą noc nie spał- spytała.
- Dokąd idziesz?
- Do kolegi.
- Co robiłaś o 24? Byłaś z chłopakiem i całowałaś go o tej porze?
Była zdziwiona.
- Skąd o tym wiesz?
Ja dziwiłem się ... skąd o tym wiedział.
- Ach masz pozdrowienia od...
- A dawno go nie widziałam pozdrów go.
- Za późno mogłaś to zrobić wcześniej, mniej by cierpiał.
- A co się stało zachorował?
- Ach żeby tylko, cieszyłbym się razem z Tobą. Ale niestety zachorował a Ty go zabiłaś. Powoli wyłamywałaś mu ręce, nogi i w końcu zostało tylko serce. Lecz Ty jesteś zbyt skąpa. Zabrałaś mu wszystko. Zniszczyłaś i zostały tylko wspomnienia . Widziałem jak nie chciał odejść... Chciał żyć. Wiesz jaki był ten chłopak tak go nienawidziłaś.
- Powiedz co się stało?! Chyba nie chcesz powiedzieć, że.... umarł.
- Tak .... umarł. Jedyna prośba do Ciebie, to masz mu położyć biały goździk gdy będzie miał 20 lat.
Pierwszy raz zobaczyłem w jej oczach łzy. Płakała jak dziecko ale zebrała się szybko i pojechała do ... Wpadła do mieszkania i ujrzała zwłoki chłopaka w czarnym ślubnym garniturze. Teraz był uśmiechnięty. Uklękła kolo niego i pocałowała go. Teraz kiedy nie żył, pokochała go bardziej ale było za późno...
- Kocham Cię - krzyknęła kilka razy.
- Słyszysz? Kocham Cię!
Było cicho. Usta jej drżały. Płakała cichym głosem.
- Nie płacz. Wstań... Nie żyje. Zapomnij o nim. On Cię nie słyszy...
- Nie! Ja pójdę za nim!
Wzięła nóż i przebiła sobie serce. Upadla kolo zwłok chłopaka. Wokoło nich rozlała się krew. Teraz łączyła ich prawdziwa miłość.
Gdy ukończył 20 lat położyliśmy mu biały goździk, który miała mu położyć 



Paa ;3


wikuu.

środa, 1 sierpnia 2012

After a short break...

Ojj cześć .
Bardzo przepraszam że nie pisałam i ze mnie nie było pare dni ale wczoraj wróciłam z Gdyni i miałam czas zajęty , nie wiedziałam jak oraz co napisać a przedtem czyli przed powrotem plany się zmieniły przez pogodę ahh ;((
Ale już jestem ;)) .
Jeszcze sie nawet nie rozpakowałam ale to nic ! ;>

Do zaraz !
Paa ;3



wikuu.

sobota, 28 lipca 2012

Almost the whole day has passed . xd

No Heej .
Sorki że dopiero teraz  pisze ale no dopiero co się wykopałam bo wróciłam z nad morza i wgl. to płynęłam  statkiem pirackim hahah. i nawet mam certyfikat że jestem piratem .xd
Po drodze powrotnej kupiłyśmy z mama pamiątki ale jutro też kupimy bo dziś byłyśmy zmęczone przez to słońce .
Jutro będziemy płymeły następnym statkiem ale na Hel tam gdzie prezydent samolotem se leci -,- .
A wieczorem raczej jakoś niedługo będziemy szły się przejść więc całe dnie zapełnione jak widać heheh . Ale chyba znajdę chwilkę dla was . ;))


Do później
Paa ;3



wikuu.

piątek, 27 lipca 2012

Good Morning *.*

Dzień Dobry ;*  

Śpicie jeszcze ? ;D . Ja już nie heh . Zjadłam śniadanie i wypiłam herbatę i pomyślałam że coś napisze . xd
A więc ..
Chce podziękować za tyle komentarzy , za wyniki w ankiecie i za te osoby które obserwują mojego bloga ;)
A i jeszcze chciałabym zapytać czy macie jakieś pomysły na nową notkę ?
Jeżeli tak to swoje pomysły pisać w komentarzu a postaram się je wykorzystać w następnym poście ! ;)

Paa ;3



wikuu.

czwartek, 26 lipca 2012

Girls - Color the tip of the hair;))

Heej .
Jak mija wam dzień ? Mi fajnie , byłam nad morzem . Hahah

No to teraz kolorowe końcówki włosów  ;))


1

2

3

4

5

6

7

8

9

10





A wy też tak robiłyście ?
Czy będziecie robić ?
Podobają wam się ?



Do zaraz ;3



wikuu.

Love Story *.*

Ona - ciągle uśmiechnięta, roztrzepana, szalona.
Miała pełno pomysłów na każdy dzień, na każdy wieczór.
To zawsze ona rozruszała każdą imprezę, nawet tę najsłabszą i nudną.
Miała wielu przyjaciół. Kochała ich z całego serca. Potrafiła nie spać całą noc, słuchając w słuchawce, jak jej najlepsza przyjaciółka opowiada o najcudowniejszej randce, jaką kiedykolwiek przeżyła.
Szczupła blondynka, duże niebieskie oczy... czasami wyglądała jak anioł.
Na ulicy każdy chłopak się za nią obejrzał.
Uśmiechała się i szła dalej. Dla niej wygląd nie miał znaczenia.
Pielęgnowała to, co w środku. A "tu" też była aniołem. Pomocna, uczynna.
Okaz energii. Ona, Karolina.

On uwielbiał imprezy, dziewczyny, alkohol i szybką jazdę.
Nauka szła mu ciężko, ale był chłopakiem bystrym i inteligentnym.
Wianuszek dziewczyn otaczał go już pod koniec gimnazjum, a gdy poszedł do liceum, zmieniał dziewczyny jak skarpetki.
W miesiącu miał kilka.
Bawił się nimi. Każdy to mówił i wiedział.
Jednak mimo to miał wielu przyjaciół, którzy nie pochwalali jego zachowania, ale wiedzieli, że to przecież jego życie.
Trudno było mu się oprzeć. Wysoki, wysportowany, ciemny blondyn.
Niebieskie oczy i słodki uśmiech przyciągały każdą dziewczynę.
Kumple uwielbiali w nim to, że kochał dobrą zabawę i wiedzieli, że zawsze mogą do niego przyjść, gdy rzuciła ich laska.
Był lojalny wobec przyjaciół. Nigdy nie odbił dziewczyny swojego kumpla.
Nie potrafił. Nawet, gdy ona chciała, on odmawiał, krzycząc na nią, co sobie wyobraża, zdradzając jego przyjaciela. On, Mateusz.

Jak się poznali?
Mateusza wyrzucili z liceum, w którym obecnie się uczył.
Przenieśli go do klasy, w której była Karolina. Dziewczyna pamięta ten dzień, gdy Mateusz wszedł do sali.
Każda z jej koleżanek od razu poprawiła włosy i uśmiechnęła się najsłodziej, jak potrafiła. On z niewinnym uśmieszkiem usiadł za Karoliną.
Już wiedział, którą dziewczynę "zaliczy" jako pierwszą. Zawsze miał swój plan.
Podszedł do Karoliny na długiej przerwie. Poprawił koszulę i wyszczerzył lśniące zęby. Przedstawił się i pocałował ją w dłoń.
Każda dziewczyna patrzyła na tą scenę z zazdrością w oczach.
Rozmawiali o jego poprzedniej szkole, o tej. Był miły i czarujący.
Potrafił urzec dziewczynę w 20 minut. Weszli razem do klasy, usiedli razem w ławce. Tak było przez najbliższy tydzień, aż Mateusz poprosił Karolinę, aby się z nim umówiła. Nie zgodziła się.
Odeszła, pozostawiając Mateusza otępiałego, wpatrującego się w jej postać odchodzącą powolnym krokiem.
Nie poddał się. Jeszcze żadna dziewczyna mu nie odmówiła. Wiedział, że wreszcie dojdzie do ich randki. Nie mylił się.
Krążył koło Karoliny 2 tygodnie, aż wreszcie dziewczyna zgodziła się spotkać.

Spędzili bardzo miło czas.
Poszli na soczek, później do parku. Rozmawiali o wszystkim i o niczym.
Zarówno o ważnych sprawach, jak i o tych błahych. Czuli się przy sobie bardzo swobodnie. Odprowadził ją do domu, pocałował…
Pragnął tego. Nie dlatego, żeby ją "zaliczyć", ale żeby po prostu dotknąć jej lśniących ust. Oddała pocałunek.
Był krótki, ale na pewno na długo zapamiętany.

Mateusz nie wiedział, co się dzieje.
Spędzał z nią każdy dzień, każdą wolną chwilę. Czuł się przy niej tak błogo.
Pragnął dotykać jej włosów, całować usta, czuć jej obecność i zapach.
Pomyślał to pierwszy raz, gdy siedział z kumplami na piwie i ona weszła z koleżankami.
Takie niespodziewane spotkanie, w ogóle się nie umawiali.
Wtedy, patrząc na nią, jak tańczy i rusza biodrami, pomyślał: "O nie… To nie możliwe. To nie może być prawda. Ja ją naprawdę kocham... kocham". Pokochał ją. Pokochał jej słowa, oczy, czyny.
Chciał być z nią na zawsze. Na zawsze...
- Ty kochasz Karolinę? Kochasz Ją? - usłyszał od swojej najlepszej przyjaciółki, gdy powiedział, co tak naprawdę czuje. Marta - przyjaciółka od lat.
Nigdy nie popatrzyła na niego, jak na obiekt westchnień, tak samo było z nim.
Znali swoje słabości, swoje mocne strony, każdy grzech i każde marzenie. A teraz Marta nie dowierzała własnym uszom.
Mateusz się zakochał! Casanova, jakich mało, kochał naprawdę.
- Powiedz jej to - poradziła mu Marta.
- O nie. Tego nie zrobię. Nie wiem, czy ona mnie... - podparł policzek ręką i dalej kartkował zeszyt od biologii.
Marta usiadła obok i oparła się o jego ramię.
- Mateusz, nie przejmuj się. Coś wymyślimy... Powiesz jej, nawet gdybyś nie był pewien jej uczuć, ważne, że będzie wiedzieć, że ją kochasz. A ja wiem, że to prawdziwa miłość, jeszcze nigdy nie powiedziałeś o żadnej dziewczynie, że ją kochasz.
W pewnym momencie zadzwonił telefon.
Mateusz sięgnął do kieszeni po komórkę i odczytał sms-a: „Jestem w barze. Wpadnij. Muszę Ci coś powiedzieć. To ważne. Karolina".

Pojawił się po 10 minutach. Pocałował ją delikatnie w policzek i usiadł naprzeciw niej.
- Co się stało? - spytał naprawdę przejęty.
Martwił się, że coś się stało. Karolina siedziała smutna i zamyślona, aż w pewnej chwili rozpłakała się, zaniosła się strasznym płaczem.
Mateusz wyprowadził ją z baru. Poszli usiąść na ich ulubioną ławkę do pobliskiego parku. Przytulił ją.
Ona wtuliła się w niego i zaczęła szlochać. Nie wiedział, co się dzieje, co ma zrobić. Mówił, aby się uspokoiła, żeby mu powiedziała, co się stało, a ona jeszcze bardziej płakała. W końcu usiadła i powiedziała to w tak normalny, prosty sposób, jakby czytała książkę:
- Jestem chora. Wczoraj były ostatnie badania.
Mam raka mózgu. Lekarze dają mi małe szanse na przeżycie. Chemioterapia… chemioterapia chyba nic nie da…
Podniosła wzrok. Mateusz stał, patrzył się w jej cudownie niebieskie oczy i płakał. Pierwszy raz. Ona ciągnęła:
- Tak bardzo się cieszę, że cię poznałam. Chociaż wiem, że jestem kolejną twoją zdobyczą... ale się cieszę. Jesteś takim wartościowym chłopakiem. Tak bardzo... tak bardzo cię pokochałam.
Wtuliła się w niego. Przytulił ją tak bardzo mocno, jakby ostatni raz trzymał ją w ramionach. Stali tak chwilę. Odgarnął jej włosy i wyszeptał:
- Skarbie, ja też cię kocham. Naprawdę cię kocham. Z całego mojego serca.
Tylko ciebie. Zawsze ciebie. Musisz żyć. Musisz. Rozumiesz?
- Jak to? Co? Kiedy? Ale... Tak. Przyjadę.





Mateusz rzucił telefonem o ścianę.
Osunął się na ziemię, przykrył twarz dłońmi i zaczął płakać. Jego mama weszła do kuchni.
Ukucnęła przy nim, a on wyrzucił z siebie potok słów, łkając przy tym jak małe dziecko.
- Umarła. Mój skarb. Lekarze dali jej rok, minęły 3 miesiące. Umarła. A mnie przy niej nie było...
Mama przytuliła go, chociaż wiedziała, że to i tak nie pomoże.
- Mateusz? Możesz przeczytać ostatni list Karoliny?- zapytała go mama dziewczyny.
- Tak. Przeczytam.
Było tyle ludzi.
Wszyscy płakali. Jej ciało było ułożone w białej trumnie.
W niebieskiej sukience i w delikatnych loczkach wyglądała jak mały anioł. Była aniołem. Każdy był tego pewien. Mateusz stanął przy trumnie. Wyciągnął pogniecioną kartkę i zaczął czytać.
"Kochani!
Jestem taka słaba. Wybaczcie, że Was opuszczam.
Moje ciało, chociaż dusza... Dusza zawsze będzie z Wami.
Mamo, tato, dziękuje Wam za ciągłą opiekę i cierpliwość, to dzięki Wam zobaczyłam po raz pierwszy słońce, to dzięki Wam jestem.
Przyjaciele, kocham Was, wiecie, prawda? Ale chcę wam to teraz powiedzieć, przez Mateusza. Kocham Was. Zawsze będę Was kochać. To wy dawaliście mi te chwile szczęścia. Dziękuję.
Mateusz, skarbie,
tak ciężko mi pisać do Ciebie. Kocham Cię. Kocham Cię czystą miłością. Zawsze tak będzie.
Pamiętaj.
Będę Twoim Aniołem Stróżem. Zawsze będę przy Tobie.
Gdy będzie Ci źle wznieść oczy ku górze, ja będę siedzieć na którejś z gwiazd. Naszych gwiazd. Będę na Ciebie tutaj czekać. A kiedyś znów zatańczymy razem...
Mamo, niech list przeczyta Mateusz.
Tylko on pewnie się teraz trzyma.
Skarbie, pomagaj moim rodzicom.
Oni potrzebują teraz mnie, ale Ty jesteś częścią mnie. Pamiętajcie wszyscy o tym...
Dziękuję…
Karolina”



Zgniótł kartkę w dłoniach. Zaczął płakać...
- Skarbie, spotkamy się. Obiecuję Ci najwspanialszy taniec... –powiedział, dotykając policzka dziewczyny.
Każdy podchodził do trumny, Mateusz odszedł na bok. Usiadł na ławce, wyjął kartkę, napisał coś…




Strzał.
- Mateusz!!! Nie…
Marta zemdlała. Mateusz leżał w kałuży krwi.
Z pistoletem w dłoni. Łukasz, jej brat, podniósł kartkę leżącą obok. Zaczął czytać, łkając.
"Wybaczcie. Wybaczycie, wiem.
Poszedłem zatańczyć pierwszy i ostatni taniec w niebie z moim aniołem.
Będę z Wami. Tak samo jak nasz skarb.
Pochowajcie mnie obok Karolinki. Teraz... Proszę.
Chcę być z nią, Wybaczcie. Mamo, tato, Łukasz, trzymaj się stary. Marto. Przepraszam rodziców Karolinki. Miałem pomóc...
Opowiem Wam kiedyś we śnie, co u nas.
Obiecuję. Kocham Was, ale mojego anioła bardziej...
Mateusz”




Znalazłam tą historię na jednych z blogów, pod koniec zrobiło mi się cholernie smutno i się popłakałam. ;((



Paa ;3




 wikuu.